Kłopoty z paznokciami, o
których pisała S. mam już za sobą - na szczęście! 
Pojawił się jednak inny problem… suche, szorstkie, matowe i niemiłe w dotyku włosy.
Pojawił się jednak inny problem… suche, szorstkie, matowe i niemiłe w dotyku włosy.
Jestem blondynką o długich, lekko falowanych, lubiących się puszyć włosach.
Klasyfikuję je do gatunku mieszanych gdyż przetłuszczają się u nasady, a
przesuszone są na końcach.
W żaden sposób nie mogłam pozbyć się kłopotu „suchości”, który zapewne jest
efektem rozjaśniania. Stosowałam różne szampony, odżywki, ale włosy nadal były
niesforne.
Jednak kilka miesięcy temu przeglądając internet wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu pomocy, zajrzałam na forum i natknęłam się na opis produkt L’Oreal Nature Richesse. Co prawda, na początku nie byłam przekonana. Cena nie była zachęcająca, a po wypróbowaniu tak dużej ilości odżywek stwierdziłam, że moim włosom już nic nie pomoże. Lekko zniechęcona pomyślałam, że lepiej zainwestować 45 złotych, niż męczyć się co rano z nieelegancką fryzurą.
Kupiłam maskę i jestem zachwycona! Produkt okazał się strzałem w dziesiątkę. Używam jej od marca, stosując raz na dwa tygodnie. Włosy stały się miękkie, jakbym wmasowała w nie balsam nawilżający. Co prawda przetłuszczają się tak jak wcześniej, ale większy problem – suche końce – został zażegnany! Maska przeciwdziała puszeniu i elektryzowaniu, nawilża i uelastycznia, dodaje blasku i mięsistości włosom suchym, nie obciąża fryzury. Ma konsystencję masła do ciała i bałam się, że włosy po nim będą tłuste, ale tak nie jest. Kosmetyk jest bardzo wydajny, chociaż zauważyłam, że z powodu dziwnej, gęstej konsystencji mam tendencję do nakładania jej na włosy w dużych ilościach. Ale w ciągu tych 8 miesięcy nie zużyłam nawet połowy opakowania. Cenię ją za wydajność i piękny zapach.
L’Oreal Nature Richesse stawiam ci 5 /piątkę!
Polecam maskę wszystkim, którzy borykają się z problemem suchych i „tępych” włosów, którym brak miękkości i połysku.
A teraz wyruszam na poszukiwanie produktu, który pomoże moim włosom nie przetłuszczać się tak szybko.
Jednak kilka miesięcy temu przeglądając internet wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu pomocy, zajrzałam na forum i natknęłam się na opis produkt L’Oreal Nature Richesse. Co prawda, na początku nie byłam przekonana. Cena nie była zachęcająca, a po wypróbowaniu tak dużej ilości odżywek stwierdziłam, że moim włosom już nic nie pomoże. Lekko zniechęcona pomyślałam, że lepiej zainwestować 45 złotych, niż męczyć się co rano z nieelegancką fryzurą.
Kupiłam maskę i jestem zachwycona! Produkt okazał się strzałem w dziesiątkę. Używam jej od marca, stosując raz na dwa tygodnie. Włosy stały się miękkie, jakbym wmasowała w nie balsam nawilżający. Co prawda przetłuszczają się tak jak wcześniej, ale większy problem – suche końce – został zażegnany! Maska przeciwdziała puszeniu i elektryzowaniu, nawilża i uelastycznia, dodaje blasku i mięsistości włosom suchym, nie obciąża fryzury. Ma konsystencję masła do ciała i bałam się, że włosy po nim będą tłuste, ale tak nie jest. Kosmetyk jest bardzo wydajny, chociaż zauważyłam, że z powodu dziwnej, gęstej konsystencji mam tendencję do nakładania jej na włosy w dużych ilościach. Ale w ciągu tych 8 miesięcy nie zużyłam nawet połowy opakowania. Cenię ją za wydajność i piękny zapach.
L’Oreal Nature Richesse stawiam ci 5 /piątkę!
Polecam maskę wszystkim, którzy borykają się z problemem suchych i „tępych” włosów, którym brak miękkości i połysku.
A teraz wyruszam na poszukiwanie produktu, który pomoże moim włosom nie przetłuszczać się tak szybko.
Jeśli znacie dobre produkty za rozsądną cenę
chętnie się z nimi zapoznam ;)
K.
o, jak dobrze, że tu trafiłam. mam ten sam problem z włosami co Ty, dosłownie! chyba skuszę się na tą maskę przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńtymczasem zapraszam również do nas
99207.blogspot.com